Jak dotąd w Polsce ten proces rozwoju innowacji wygląda tak, że jeśli firma odpryskowa już jakoś powstanie ze wszystkimi bólami, to założyciele nie dość, że wyciągają swoje oszczędności i jeszcze jakiejś cioci z Ameryki, to już od początku muszą pilnie płacić, bo jak firma działa to musi płacić ZUS, VAT, CIT i wszystkie inne daniny. Natychmiast! Bez opóźnień czy zwolnień, bo jak nie to kary, domiary, sąd i bankructwo. Przestępstwo finansowe z ryzykiem aresztu – urzędy skarbowe i inne szczerzą kły… Są wszystkie sposoby opresyjnej i sztywnej biurokracji, żeby zabić w zalążku tego embriona innowacji. Skutek jest taki, że w Polsce nie tylko się nie opłaca, ale praktycznie się nie da rozwijać firm odpryskowych. Dlatego tyle ich mamy ile nie mamy, a ich udział w produkcie krajowym jest jaki jest… Trzeba być prawie maniakiem, żeby sforsować wszystkie obecnie istniejące tutaj bariery biurokratyczno-finansowe, taka jest prawda. To nie jest system dla normalnego, racjonalnego i zorganizowanego człowieka, koncentrującego wysiłki na tworzeniu pomysłów, a nie na bieganiu po urzędach i wypełnianiu formularzy.
Sensacyjne media w kraju od dawna wyżywają się głośno na temacie aborcji a to jest przecież sprawa tak głęboko prywatna, że przykro, że aż wstyd o tym mówić czy słuchać. Te osobiste sprawy trzeba zostawić sferze ludzkiej prywatności. Znacznie gorsza aborcja odbywa się publicznie i masowo niemal codziennie w gospodarce innowacjami i o tym powinno się dużo i głośno mówić w debatach publicznych, bo to jest gospodarka na dzisiaj, rozwój i przyszłość kraju. Ale się nie mówi, bo to są trudniejsze tematy, no i mało sensacyjne dla łapczywego dziennikarstwa i powierzchownych polityków. W tym kraju systematycznie zabija się finansami początkujące firmy. Nie mam najświeższych danych bo o to też trudno, ale już w tym stuleciu złotówka zainwestowana w badania i rozwój w Polsce, kosztowała inwestora nie 50 groszy, nawet nie 80, tylko – 1,04 zł!!! Więcej niż włożył! Nie wspominając nerwów, czasu i papieru zmarnowanego w urzędach. Czyli – czy on niepoważny jakiś ten innowator? Po co sobie robić kłopot?… To jest wielki problem w skali tego kraju, bo ta masowa innowacyjna aborcja gospodarcza nam i naszym dzieciom skutecznie psuje lepszą przyszłość i możliwości pomnażania majątku. W tym stadium początkowym powinniśmy mieć pomoc, drożność prawną i finansową, żeby dać szanse statystyce, ale na razie ten proces rozwoju się hamuje przez uciążliwości administracyjne, obowiązkowe i natychmiastowe opłaty i daniny. Sterty formularzy, zezwoleń, pieczątek, stanie w kolejkach – masa bezsensownych utrudnień, często jeszcze powtarzanych przez formularze internetowe. Ich jedynym celem wydaje się być kontrola dla kontroli i potwierdzenie potrzeby istnienia samej administracji, ale już z pewnością nie rozwój gospodarki wiedzy…
A przecież wystarczy chcieć zrozumieć specyfikę tego procesu taką, że firmy zalążkowe czy odpryskowe, które w procesie rozwoju innowacji powstają na styku badań stosowanych i rozwojowych, nie będą przecież od początku sprzedawać swoich produktów regularnie tylko po to, żeby płacić podatki i inne daniny i wypełniać formularze. Jakby te firmy chciały regularnie zarabiać miesięcznie, płacić ZUS i podatki, to by musiały importować koszulki albo telefony z Chin, kaloszki z Indii albo grabie z Pakistanu, czy coś takiego… To są jednak innego rodzaju przedsiębiorstwa. Kiedy te firmy rozwijają swój nowy pomysł czy technologię to głównie wydają pieniądze, a nie zarabiają. Wydają pieniądze własne i pożyczone przez długi czas, nawet przez większość swojego istnienia. Wszystko co jest dostępne inwestują, drenują kieszenie po to, żeby na końcu, kiedy już osiągną cel, sprzedać cały biznes raz a dobrze. Kiedy ten produkt czy technologia wyjdzie dobrze i rodzi perspektywy, to sprzedają ten cały proces aniołom biznesu. Czyli jak dobrze się uda, to raz zarobią i wtedy oczywiście mogą zapłacić te wszystkie zaległe daniny, bo wtedy mają z czego. Po to w krajach rozwiniętych istnieją odroczenia podatkowe i kredytowe. W tym procesie tworzenia potrzebna jest pomoc finansowa i organizacyjna do chwili, kiedy produkt jest funkcjonalny i stabilny, i nadaje się do sprzedaży. Dlatego, kiedy mówimy o wskaźnikach finansowych rozwoju innowacji oraz pochodnych wskaźnikach, to wchodzimy w mądrą organizacyjną rolę państwa, trzeci płat tej śruby napędzającej okręt gospodarki. Na „niewidzialną rękę rynku” w procesie rozwoju innowacji liczyć nie można, bo tej ręki tu nie ma, natomiast są dostępne dobre wzorce, które warto poznać…